wtorek, 22 maja 2012

SHE CAN - DIABEŁ W KOŃSKIEJ SKÓRZE;-)


Spóźnione, ale wrzucam.

Fotki małej źrebicy z pierwszego spaceru po padoku - mała miała wtedy tydzień.

Na dzień dzisiejszy (Szikenka ma już miesiąc) wyprowadzana jest na pastwisko z mamą codziennie. Jest niesamowicie ciekawskim źrebaczkiem i nad towarzystwo mamy przedkłada sobie towarzystwo ludzi.

Kiedy miała 2 dni kopnęła mojego męża w brzuch, w 7 dniu życia podbiła oko Sergiuszowi (stanęła dęba i uderzyła z przednich kopytek w twarz). Ja na szczęście jeszcze nigdy nie zostałam poturbowana ponieważ oficjalnie zostałam "panią od pieszczot i drapania". Jak tylko podchodzą, Szikenka ustawia się do mnie albo zadkiem, żeby drapać ją po ogonku, albo boczkiem, żeby dopieścić szyjkę. W zeszłym tyg. nie mogłam w spokoju posprzątać boksów, bo jak tylko pojawiłam się w polu widzenia źrebaka, mała zaczynała biec do ogrodzenia z piskiem i nadstawiać się do pieszczot. Wykorzystałam okazję i zaprzyjaźniłam ją wtedy ze zgrzebłem  - teraz wystarczy wziąć je do ręki, a Mała jest już w siódmym niebie;-))









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz