wtorek, 7 lutego 2012

KUPIĆ DOBREGO KONIA - SZTUKA CZY LOTERIA cz. II

       Jeśli już szczerze odpowiedzieliśmy na pytania, jakie proponowałam zadać sobie we wcześniejszej części mojego "wywodu" ( kliknij aby zobaczyć cz. I  http://www.blogger.com/blogger.g?blogID=8021995817059608751#editor/target=post;postID=6555145698418160944 ) i nasze odpowiedzi były POZYTYWNE, nie pozostaje nam już nic innego jak rozpocząć poszukiwania wymarzonego rumaka :-)
Wydawałoby się absurdalnie proste, ale NIE JEST!!!!

Po pierwsze:
JAKIEGO KONIA SZUKAMY, tzn. w jaki sposób będzie nam służył.
Musimy wiedzieć, czy szukamy konia do:
 - jazdy rekreacyjnej ( teren, padok, prosty parkur)
- tzw. "małego sportu"
- konia sportowego o konkretniejszych już możliwościach
- skoków przez przeszkody
- dresażu
- WKKW
- konia  zaprzęgowego
- a może konia po prostu do kochania:-)
Nie ukrywajmy, że od tego zależna będzie też w znacznym stopniu jego cena.  
Jeśli na zakup konia przeznaczamy kilka tys. PLN to nie spodziewajmy się, że będzie to koń sportowy o dużych możliwościach i sporych umiejętnościach!!!

Po drugie:
JAKIEMU JEŹDŹCOWI BĘDZIE ON SŁUŻYŁ.
Należy jak najbardziej obiektywnie ocenić swoje umiejętności jeździeckie. Jeśli jeździmy kiepsko zainwestujmy nawet w kilkunastoletniego "konia profesora", który może nas czegoś nauczyć, a nie tylko katapultować nas bezustannie z siodła, jak to będzie robił z nami młody koń;-)

Szczególnym przypadkiem jest zakup konia dla dziecka.
W tym miejscu chciałabym przytoczyć autentyczną historię, której głównym bohaterem jest mój znajomy ( mam nadzieję, że jeśli to przeczyta, to się nie obrazi;-))).
Jako dobry i kochający ojciec, X widząc talent jeździecki swojej córki postanowił sprezentować jej na komunię konia. Pomysł ogólnie świetny. X poszukał, popytał i nie mówiąc nic nikomu udał się do hodowcy. Dodam tylko, że wiedza X na temat koni ograniczała się do tego, że i owszem, kilka razy jeździł konno w szkółce na "rekreantach" i ...wiele więcej już chyba nie wiedział.... Hodowca pokazał mu dwa kuce, zademonstrował jakie to są wspaniałe w obejściu i zapewnił, że córka z całą pewnością będzie zachwycona! X wybrał jego zdaniem fajniejszego, zapakował na przyczepę i zawiózł do stajni, w której uczyła się jeździć jego córka. Zamiast zachwytu w stajni zapadła jednak KONSTERNACJA... Instruktorka córki (której oczywiści X nie zapytał o jakąkolwiek radę, a tym bardziej nie zabrał ze sobą do hodowcy) nie mogła uwierzyć w to co widzi. X kupił 9 letniej, uczącej się dziewczynce 
                                       3 LETNIEGO OGIERA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Tłumaczył swój zakup tym, że myślał, iż z koniem jak z psem - im młodszy, tym bardziej przywiąże się do właściciela!!!!!! 




2 komentarze:

  1. a ja znam tego X-a !!!! hihihi

    OdpowiedzUsuń
  2. Znasz i owszem :-)) Ale trzeba przyznać, że chłopak się wyrobił i wiedzę ma dzisiaj większą;-)))

    OdpowiedzUsuń